Wieczorem pierwsze branie zaliczył Tomasz. Udało mu się przechytrzyć pięknego karpia o wadze jedenastu kilogramów. To był iście wymarzony początek urlopu dla niego.
W nocy tym razem odezwała się jedna z moich wędek. Zdobyczą okazał się dorodny jesiotr.
Tuż po moim braniu, Tomasz zaliczył odjazd z tego samego miejsca co poprzednio. Był to kolejny, piękny około dziesięciokilogramowy karp.
Wynikiem trzech pięknych i walecznych ryb zakończyliśmy pierwszą, wspólną wakacyjną zasiadkę. Zaczęliśmy już wtedy planować kolejny wyjazd. Nad nasze ulubione łowisko Dębowa, gdzie zakładaliśmy spędzić minimum tydzień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz